dnd, d&d dungeons and dragons
 
Olejów na Podolu
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Strona główna ˇ Artykuły ˇ Galeria zdjęć ˇ Forum strony Olejów ˇ Szukaj na stronie Olejów ˇ Multimedia
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Nawigacja
Strona główna
  Strona główna
  Mapa serwisu

Olejów na Podolu
  Artykuły wg kategorii
  Wszystkie artykuły
  Galeria zdjęć
  Pokaz slajdów
  Panoramy Olejowa 1
  Panoramy Olejowa 2
  Panoramy inne
  Stare mapy
  Stare pocztówki Olejów
  Stare pocztówki Załoźce
  Stare pocztówki inne
  Stare stemple 1
  Stare stemple 2
  Multimedia
  Słownik gwary kresowej
  Uzupełnienia do słownika
  Praktyczne porady1
  Praktyczne porady2
  Archiwum newsów
  English
  Français

Spisy mieszkańców
  Olejów
  Trościaniec Wielki
  Bzowica
  Białokiernica
  Ratyszcze
  Reniów
  Ze starych ksiąg

Literatura
  Książki papierowe
  Książki z internetu
  Czasopisma z internetu

Szukaj
  Szukaj na stronie Olejów

Forum
  Forum strony Olejów

Linki
  Strony o Kresach
  Inne przydatne miejsca
  Biblioteki cyfrowe
  Varia
  Nowe odkrycia z internetu

Poszukujemy
  Książki

Kontakt
  Kontakt z autorami strony

 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Olejów na Podolu
Aktualnie na stronie:
Artykułów:1281
Zdjęć w galerii:1876

Artykuły z naszej strony
były czytane
5786515 razy!
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
[źródło: Rocznik Podolski. Organ Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk poświęcony sprawom i kulturze Podola. Tom I - rok 1938. Tarnopol 1938. Nakładem Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Wydano z zasiłku Funduszu Kultury Narodowej i Fundacji im. Wiktora hr. Baworowskiego.]

Stanisław Spittal (1891 -1964):


Lecznictwo ludowe w Załoźcach i okolicy.
część 25




CHOROBY NARZĄDU TRAWIENIA I PRZEMIANY MATERII


Jak już poprzednio wspomniałem lud nasz nie ma dokładnego pojęcia o budowie ciała ludzkiego, tym samym i nie może mieć wyobrażenia o chorobach poszczególnych narządów jamy brzusznej i o różniczkowaniu chorób jamy brzusznej. Wszystkie jej schorzenia nazywa on kurczami, bólami w środku, a wie, że ma biegunkę, czyszczenie, gryź, hryź, zaparcie, zatwardzenie, zapir, wymioty, onity, wonity, zwraca, czkawkę hykawkę, że mu coś chodzi i kiaukocze, że boli go brzuch. A że jest chory, to przecież jasne, bo i nie ma apetytu i język zamulony i mocz ciemny. Chyba aż za wiele cech diagnostycznych, by jeszcze można czegokolwiek wymagać ponadto. Choroby narządu trawienia przejdę wedle szematu ludowego, tj.od jamy ustnej począwszy.

Wprawdzie wieśniacy myją się już obecnie znacznie częściej, niż dawniej, o myciu zębów jednak nie pamiętają zupełnie, jak i niemniej o płukaniu jamy ustnej. Rzekomo na to brak im czasu. I z tego powodu, mimo że mają znacznie zdrowsze zęby od mieszczan, zapadają na nie może nawet i częściej, niż tamci. Dość rzadko natomiast spotyka się u wieśniaków choroby dziąseł, ich gnicie i rozpad. Gdy to się zdarzy, wtedy w celach leczniczych płuczą jamę ustną odwarem barwinku, szałwii lekarskiej, lub łopianu, wywarem galasówek (Decoctum gallarum) i sokiem rzodkwi czarnej (Radix Rathaniae). Ogólną jest wiara, że zęby psują się od jedzenia słodyczy w ogóle, a cukierków w szczególności, zwłaszcza, gdy się je gryzie, zamiast ssać. Zęby wtedy stają się bardzo kruche, próchnieją, łamią się, kryszą łatwo po kawałku. Przestrzega więc lud tego, by starszym dzieciom mającym już trwałe uzębienie nie dawać często cukierków, oraz stara się przez zachowywanie całego szeregu zwyczajów uchronić się przed bólem zębów. Boleć będą zęby tego, kto je albo pije w czasie, gdy umarłemu dzwonią na pogrzeb, a nawet, gdy tylko dzwonią po zmarłym. Podobnie, gdy się szyje koszulę do trumny dla nieboszczyka, nie wolno nitki urywać zębami, bo będą próchniały. Gdy zobaczy się ropuchę, a ma się usta otwarte, natychmiast trzeba je silnie zamknąć i jeszcze ręką przysłonić, aby ta nie porachowała zębów, bo ile z nich policzy, tyle ich wypadnie i wyłamie się, a że to przecież zęby przednie, więc jeszcze gorzej. Tego bolą zęby, kto po zjedzeniu gorącej strawy pije zimną wodę. Ogólna jest wiara, że ból zębów wywołuje malusieńki robaczek z czarną główką niewiększy od ziarnka maku, który tocząc ząb powoduje świdrujący ból. Dopóki robaczek żyje, tak długo toczy on zęby, a ból trwa. Wszystkie więc środki lecznicze używane przez lud mają na celu zabicie tego robaczka.

By zęby nie bolały, piją wino święcone w kościele w dzień św. Jana Ewangelisty i w dzień Trzech Króli. W tym samym celu silnie nacierają czosnkiem zęby w czasie wieczerzy wigilijnej, a idąc na pasterkę o północy i wracając z niej trzymają w ustach orzechy laskowe. Kto zje pieczywo, ser, lub jabłko, w którym mysz wygryzła dziurę, przez cały rok kalendarzowy będzie wolny od bólu zębów. W tym samym celu podczas wieczerzy wigilijnej rozgryzają zębami orzechy leszczynowe (Corylus Avellana), a najlepiej, gdyby się trafiło na orzech nadgryziony przez mysz lub wiewiórkę. Wierzenie to jest bardzo rozpowszechnione. Wszędzie między słabymi zębami ludzkimi, a mocnymi zębami myszy zachodzi jakiś nieokreślony związek uzależniający jednak zdrowie zębów ludzkich od zetknięcia się przez kąsanie z pokarmem nadgryzionym przez silne zęby myszy, lub wiewiórki, a więc gryzonia. Czarne zęby mają pochodzić od palenia tytoniu, białe od jedzenia czarnego, razowego chleba żytniego.

Gdy kogoś już zęby rozbolały, leczy je w najrozmaitszy sposób. Starsi biorą do ust silną wódkę (okowitę) i trzymają po tej stronie, po której znajduje się bolący ząb. Lekarstwo to było kiedyś, niemniej jest jeszcze i dziś przez wieśniaków bardzo ulubione. Zamiast bowiem trzymać je na zębie, rzekomo mimowoli połykają coraz to nowe dawki wódki, aż odurzeni alkoholem wreszcie zasypiają i zapominają we śnie o wszystkich dolegliwościach. Czasami wystarczy tylko szczere westchnienie i gorąca modlitwa do patronki od bolących zębów, św. Hapolonji (Apolonii). Niestety tej specjalnej modlitwy do niej nie chciano mnie nauczyć, a warto było ją poznać, bo św. Apolonia była wielką męczennicą, nad którą znęcano się wybijając jej po kolei zęby. Są ludzie, którzy mają lekką rękę, gdy ci tylko przeciągną swą dłonią po twarzy z tej strony, gdzie znajdują się bolące zęby, wnet ból się uciszy. Takie pociąganie ręką po bolącym miejscu praktykowane jest nie tylko przy bólu zębów, ale także przy łamaniu i strzykaniu głowy. Taką lekką rękę mieli Andrzej Wola-niuk z Gajów Roztockich, Wołyniec przezywana Capychą z Nowego Miasta, Olejancunia i Mierżwicka ze Starego Miasta i inni. Lekką rękę ma dostawać ten, kto w niej trzymał żywego kreta. Są tu również w użyciu i zamawiania zębów. Chory wychodzi do księżyca, gdy go ubywa i trzymając się lewą ręką za zęby żegna się i mówi:

"Wielki święty! czy ty masz zęby? - Mam.
A czy ciebie nigdy zęby nie bolały? - Nie.
Daj więc, żeby i mnie zęby nie bolały.
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen".

Drugie zamówienie wykonane w tych samych warunkach brzmi następująco:

"Mertwci (upiory) u hrobi,
misiać na nebi
i kamiń w mori
zijszłyś do kupy,
jiły, pyły i rozmowlały,
czoho bolat zuby
słuhu (raba) bożoho
chryszczenoho...
(np. Iwana).
Jak ti towaryszi zijdut sia do kupy,
nechaj mene todi bolat zuby.
W Imia Otca i Syna i Światoho Ducha Amin".

Gdy zobaczą pierwszy raz księżyc na nowiu, stają nagle, odwracają się do niego tą połową twarzy, w której jest bolący ząb i mówią: Bolączka w hnij, chrobak w kołodu, a kamiń w wodu, spluwają przy tym po trzykroć przez lewe ramię, odmawiają trzy Ojcze nasz i odchodzą, a ząb z pewnością przestanie boleć. Ten sam skutek można osiągnąć dotykając bolącego zęba kością, lub zębem umarłego, lub pocierając go ręką leżącego na katafalku nieboszczyka. Można też spostrzegłszy pogrzeb stanąć przy drodze i gryźć skórkę twardego chleba, dopóki orszak nie minie. Za wpływem bowiem nieboszczyka, który nie cierpi już na nic, bolące zęby przestają dokuczać.

Prócz tego jest cały szereg leków do okurzania, okładów, płukania, do zatykanie dziury w zębie i zażywania wewnętrznego. Do okurzania zaliczyć należy palenie cygar czy papierosów nawet przez kobiety i to jednego po drugim i trzymanie dymu tytoniowego (Nicotiana tabacum) na bolącym zębie. Gotują gałązkę lulka (lulek czarny - Hyoscyamus niger) wraz z nasionami i trzymają twarz nad parą z tego odwaru się unoszącą połykając tę parę, lub owinąwszy w papierek do papierosów nasiona lulka palą je i dymem z niego okadzają bolący ząb. Do miski z żarzącymi się węglami wrzucają nasiona lulka, a gdy te się zaczynają palić i dymić, nalewają kipiącej wody, a wytwarzającą się parę wdechiwują (Gaje Roztockie). Okadzają zęby palonym rozchodnikiem z wianków święconych w Oktawę Bożego Ciała, rozpalają święconą kredę aż do czerwoności i leją na nią odwar trzmieliny (tojad właściwy - Aconitum napellus) owinąwszy wpierw dobrze głowę spódnicą, nad unoszącymi się parami trzymają otwarte usta okadzając w ten sposób zęby. Również owinąwszy głowę czymkolwiek trzymają otwarte usta nad parą odcedzonych, ale gotowanych w łupince ziemniaków (Solanum tuberosum). Twarz okadzają józefkiem (hyzop Iekarski - Hyssopus officinalis). Żydzi okadzają bolący ząb palonym makiem. Dziurę w zębie zapychają tzw. bagą, tj. masą uzyskaną z pożutego ordynarnego tytoniu (bakun), masą z posiekanego czosnku z potłuczonym na proszek pieprzem, masą z czosnku moczonego w wódce, startym chrzanem, figowym miąższem (Figus carica), widocznie aby słodyczą figi nakarmić wiercącego otwór w zębie robaczka, cetwarowym nasieniem (Rhizoma zedoariae), kawałkiem ałunu, co powoduje kruszenie się zęba. Przykładają do bolących zębów śliwkę suszoną z pieprzem lub goździkami, czosnek z octem i cukrem, lub rozgnieciony goździk rożkaty.

Do płukania zębów używają w razie bólu bardzo zimnej lub bardzo gorącej wody, czasem na przemian, nafty, roztworu ałunu, wódki, wywaru z korzenia pokrzywy, wywaru z kwiatów sypanych pod nogi księdza w czasie procesji Bożego Ciała, a także z gałęzi strojących w tym dniu ołtarze (przeważnie lipa), które zaraz po nabożeństwie obłamują, wywaru lulka szaleju, a gdy już żaden lek nie pomaga, gotują korę dębową z pieprzem i wywar z tego tak gorący, że ledwie w ustach utrzymać można, trzymają tak długo, aż wychłodnie. Po takim lekarstwie zazwyczaj nie tylko ząb bolący, ale także wszystkie pozostałe kruszą się i wypadają. Jako okładów na policzek po stronie bolącego zęba używają przypieczonej cebuli (Allium Cepa) z pieprzem, lub zaparzonych łodyg łobody (rzepień pospolity - Xanthium strumarium), a gdy ząb zaczyna narywać (zapalenie ozębnej) i robi się tzw. fluksja, przykładają gorącą kaszę jęczmienną (Hordeum vulgare) omaszczoną słoniną, korę bzu czarnego, bziny bądź samą, bądź z kredą święconą, tytoń moczony w wódce, sok z fajki (zw. bagę), lub nacierają policzek i ząb bolozubem (trędownik - Scrophularia nodosa) moczonym w wódce, lub chrabąszczami majowymi moczonymi w wódce.

A wreszcie, gdy już wszystkie środki medycyny ludowej zawiodą, lub co częściej się zdarza, gdy pacjent zniecierpliwi się, załatwiają sprawę krótko przez "wyrwanie" bolącego zęba. Uskuteczniają to albo sami uwiązawszy sznureczek do zęba i do klamki przy drzwiach (ktoś nagle otwiera drzwi i ząb wyjęty), albo udają się z tym do kowala, który rwie zęby obcęgami do wyciągania gwoździ, albo cyrulika, posługującego się jednymi szczypczykami przy rwaniu wszystkich zębów. Przy tym istnieje przesąd związany z wyjmowaniem tzw. zębów ocznych, że zabieg ten może narazić na utratę wzroku lub jego osłabienie, bo korzeń takiego zęba podchodzi aż pod oko i że rwać go to rzecz najcięższa.

Zasadniczym przykazaniem stosowanym przy bólu zębów jest należyte ich wygrzewanie i troskliwa ochrona przed przeciągami. W tym więc celu wkładają do uszu watę maczaną w oliwie, a twarz obwijają ciepłymi szmatami, które kropią jeszcze w dodatku wódką, by lepiej grzały.

Czkawka (czykawka, hykawka) nie jest podrażnieniem przepony przez przeładowany żołądek, przepicie się, czy inną przyczynę, tylko dowodem, że ktoś wspomina w tej chwili czkającego. Dlatego to, gdy czkawka kogoś napadnie, mówią: ktoś mnie wspomina, zaraz idę, dziękuję itp. Aby wykryć imię wspominającego, należy myśląc po kolei o znajomych czy bliskich pociągać się lekko za rzęsy, a przy czyim imieniu rzęsę się wyciągnie, ten jest przyczyną czkawki. Wykrycie tej osoby powoduje natychmiastowe ustanie czkawki. Ludzie bowiem połączeni są z sobą jakąś nicią niewidzialną, stąd imię wspominającego i rzęsa czkającego są także związane, gdy więc wyjmie się włos, przerywa się więź i czkawka ustaje. Czkawkę zresztą łatwo usunąć przestraszywszy czkającego krzykiem, stuknięciem, potrąceniem, uderzeniem itp., albo przez powstrzymanie oddechu na czas dłuższy. W tym celu wciągnąwszy do płuc przez głęboki oddech powietrze zatykają sobie usta i nos palcami i powstrzymują się od wydechu. Można też ssać cukier w kostce nie oddychając przy tym, lub pić wodę ze szklanki na krzyż (obracając ją na cztery strony). Zazwyczaj takie picie wody. skutkuje, bo pijący zaaferowany myślą o skuteczności leku skupia swoją uwagę przy wykonywaniu zadania i nie oddycha. Nie porusza więc zupełnie przepony przez dłuższą chwilę. Gdyby to nie pomogło, czkający musi wypić duszkiem wszystką wodę ze szklanki i postawić ją na stole dnem do góry. Zabieg ten także wymaga dłuższego wstrzymania oddechu. Czasem podają do picia kredę struganą z mlekiem. Można ewentualnie czkawkę zamówić słowami: hykawko, (czykawko), smykawko! idy do wody i tam napady, a czkawka napadnie tego, kto pierze, lub znajduje się w danej chwili nad wodą. Gdy czkawkę dostanie obłożnie chory, to pewny znak, że umrze, dlatego szkoda go nawet leczyć, bo to trud daremny i niepotrzebny wydatek.

Ziewanie z powodu zmęczenia, niewyspania się, lub przepicia uważa lud za stan niebezpieczny, podczas którego bardzo łatwo przez otwarte usta złe do człowieka wejść może i opętać go, podobnie jak przy jedzeniu. Ponieważ zły może na siebie przybierać różne postacie, więc zaprzestają jedzenia, gdy zbliża się ktoś nieznajomy, bo nie wiadomo, czy to czasem nie zły, który jako lew ryczący krąży dokoła i patrzy, kogo by pożarł. Zapraszają przeto gościa do jedzenia wspólnego mówiąc: goście do nas, hości do nas. A śnidajte, obidajte, weczerajte zdorowi odpowiada zapraszany i w ten sposób oznajmia biesiadnikom, że nie ma nic wspólnego z diabłem. Wtedy jeść już można spokojnie dalej. W czasie ziewania zasłaniają usta ręką obracając dłoń na zewnątrz, grzbiet zaś ku ustom, by zamknąć w ten sposób nieczystemu drogę do wnętrza organizmu. Jest to pozostałość po dawnym zwyczaju nakazującym czynienie znaku krzyża przed ziewającymi ustami.





 Od administratorów strony "Olejów na Podolu". Ponieważ ten tekst będzie ogólnodostępny w internecie, oprócz miłośników Kresów i zainteresowanych historią mogą na niego trafić - np. przez wyszukiwarki - także osoby interesujące się medycyną ludową czy szukające pomocy w swoich dolegliwościach. Przestrzegamy przed eksperymentowaniem z opisywanymi w tym artykule ziołami czy rodzajami terapii. Niektóre mogą być bardzo niebezpieczne dla Waszego zdrowia, a nawet życia. Lepiej zawierzyć współczesnemu lekarzowi lub farmaceucie. Albo przynajmniej - jeśli już się uprzecie - szukać takich informacji na portalach medycznych, a nie na stronie kresowej.




poprzednia
część

 

 

Stanisław Spittal:
Lecznictwo ludowe w Załoźcach i okolicy

 

 

następna
część



 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Komentarze
Brak komentarzy.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl


Copyright © Kazimierz Dajczak & Remigiusz Paduch; 2007-2020