dnd, d&d dungeons and dragons
 
Olejów na Podolu
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Strona główna ˇ Artykuły ˇ Galeria zdjęć ˇ Forum strony Olejów ˇ Szukaj na stronie Olejów ˇ Multimedia
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Nawigacja
Strona główna
  Strona główna
  Mapa serwisu

Olejów na Podolu
  Artykuły wg kategorii
  Wszystkie artykuły
  Galeria zdjęć
  Pokaz slajdów
  Panoramy Olejowa 1
  Panoramy Olejowa 2
  Panoramy inne
  Stare mapy
  Stare pocztówki Olejów
  Stare pocztówki Załoźce
  Stare pocztówki inne
  Stare stemple 1
  Stare stemple 2
  Multimedia
  Słownik gwary kresowej
  Uzupełnienia do słownika
  Praktyczne porady1
  Praktyczne porady2
  Archiwum newsów
  English
  Français

Spisy mieszkańców
  Olejów
  Trościaniec Wielki
  Bzowica
  Białokiernica
  Ratyszcze
  Reniów
  Ze starych ksiąg

Literatura
  Książki papierowe
  Książki z internetu
  Czasopisma z internetu

Szukaj
  Szukaj na stronie Olejów

Forum
  Forum strony Olejów

Linki
  Strony o Kresach
  Inne przydatne miejsca
  Biblioteki cyfrowe
  Varia
  Nowe odkrycia z internetu

Poszukujemy
  Książki

Kontakt
  Kontakt z autorami strony

 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Olejów na Podolu
Aktualnie na stronie:
Artykułów:1281
Zdjęć w galerii:1876

Artykuły z naszej strony
były czytane
5784871 razy!
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 

II. Bzowica



Wieś znałem z czasów wojny i ze zdjęć moich poprzedników, Panów Eugeniusza i Kazimierza. Zatrzymaliśmy się na skraju wsi na skrzyżowaniu dróg, skąd był widok na szkołę, cerkiew i staw gdzie kiedyś były dwie studnie o bokach kwadratu. Z tego miejsca zrobiłem parę ujęć i poszliśmy do cerkwi. Cerkiew była otwarta, więc weszliśmy do środka. Kiedy byłem w niej ostatni raz z okazji jakiegoś chyba święta, w środku było bardzo ponuro i ciemno. Umieszczone cztery małe okienka wysoko pod sufitem, nie mogły dawać dużo światła. Zdaje mi się, że ściany wewnątrz też były czarne. Teraz sama biel i złocenia, światło elektryczne, chyba wszystkie lampy były włączone, bo jak się okazało, po chwili zaczęła się ceremonia ślubów młodej pary. Dyskretnie się wycofujemy.


Bzowica cerkiew
Cerkiew w Bzowicy.
(kliknij, żeby powiększyć)


Bzowica cerkiew wnętrze
Ołtarz i wystrój wnętrza.
(kliknij, żeby powiększyć)


Wokół cerkwi zebrała się grupka ciekawskich. Stali też za opłotkami, podszedłem do dwojga starszych ludzi. Bardzo łatwo nawiązała się rozmowa, oni rozumieli po polsku, my też rozumieliśmy co oni mówią. Ponieważ było to w sąsiedztwie cerkwi, a wiedziałem, że tu gdzieś blisko niej stały gospodarstwa braci Korobijów, więc spytałem gdzie one stały? Odpowiedź: "ot Kurobijowe". Pokazał mi ręką na resztki fundamentów i kawałek muru, przy którymśmy stali. Dookoło tego tylko zielona murawa, Żadnego śladu pozostałych budynków gospodarstwa. Na placu drugiego Korobija (Wojciecha może Wincentego, nie pamiętam), był postawiony dom i inne budynki gospodarcze, obejście zadbane. W czasie frontu obydwa gospodarstwa spłonęły.


Bzowica fundamenty
Fundamenty domu Korobija.
(kliknij, żeby powiększyć)


Bzowica gospodarstwo
Gospodarstwo Korobija (W?) brata Antoniego.
(kliknij, żeby powiększyć)


Rozmówca, Pan Gorbaczewski, jest ode mnie starszy o dwa lata, więcej pamięta. Pamiętał doskonale moment kiedy paliły się zabudowania Wajdy i Kuby. Kiedy spytałem, czy pamięta gdzie stały gospodarstwa: Dajczaka, Czajkowskiego i innych? Potwierdził wszystkie, które wymieniłem, tylko tu gdzie mieszkał dziadek i wujek to powiedział, że "tut mieszkali dwóch Halaburdy", nazwiska Dajczak - zapomniał. Bardzo się ucieszył jak powiedziałem mu, że jestem wnukiem Halaburdy. Poszedł z nami do Kuby, żeby nam pokazać studnię (bo spytałem czy jest), wodę biorą z niej do dzisiaj, a wykopał ją jeszcze sam Kuba. Przedtem była odkryta, teraz ma niebieski z blachy zamykany okap.
Studnia ta ma 40 kręgów, a w okresie lata woda jest tylko w ostatnim na dole, jest lodowata. Obok niej zachował się do dzisiaj loch, który w czasie wojny służył im za schron, kiedyś był miejscem przechowywania mleka. Kiedy opowiadałem mu, że przychodziłem tu z ciocią mleć zboże na żarnach, to na potwierdzenie tego faktu dostrzegliśmy właśnie leżący obok budynku, górny kamień z resztek żaren, na pewno to ten. Mam go na fotografii. Tu podziękowaliśmy naszemu rozmówcy i dalej już poszliśmy sami.


Bzowica studnia
Studnia Kuby.
(kliknij, żeby powiększyć)


Bzowica resztki lochu Kuby
Resztki lochu Kuby, jeszcze czynny.
(kliknij, żeby powiększyć)


Kamień z żaren
Kamień z żaren, to ten.
(kliknij, żeby powiększyć)


Od Kuby do gospodarstwa dziadka na dobry rzut kamieniem. Po obejściu najmniejszego śladu. Z dużego sadu, w którym miała swoje miejsce pasieka - gołe zaorane pole, żadnego nawet krzaczka. Na parceli wybudowany na wykończeniu nowy dwupiętrowy dom z garażem (jeszcze nie zamieszkany). Pole - ogród, które nazywano "kubaskami" ciągnie się w stronę lasu, na jego końcu też jakieś nowe zabudowania, których nigdy tam nie było. Świeżo zaorany pas czarnoziemu, gdzie często chodziłem z babcią po warzywa, po baraboje, był też pas koniczyny na paszę. Teraz przerażająca pustka - cisza, nikogo na polu, ani obok w pobliżu, tylko ja z synem. Stałem tak chwilę zamyślony wpatrywałem się w te czarne skiby, nie straciły one nic z swojej struktury, jak kiedyś tak i teraz tworzyły zaschnięte czarne i twarde grudy. Przyklęknąłem by je wziąć w rękę, sprawdzić czy są tak twarde jak kiedyś, że nie mogłem nigdy po nich chodzić boso. Były twarde. Wziąłem sobie na pamiątkę i nie tylko, garść tej dziadkowej ziemi i przywiozłem z sobą do Stargardu.


Zabieram z sobą grudkę ziemi dziadkowej
Zabieram z sobą grudkę ziemi dziadkowej...
(kliknij, żeby powiększyć)


Tu był sad mojego dziadka
Tu był sad mojego dziadka...
(kliknij, żeby powiększyć)


Sąsiednie gospodarstwo było wujka Mikołaja. Po domu i pozostałych budynkach, żadnych śladów, zatarte starannie. Zostało jednak w sadzie parę drzew. Nie poznałem żadnego, ale sądząc po ich wyglądzie jestem pewien, że pamiętają one mego wujka. Idąc dalej w dół ulicy jest zachowane w całości i zamieszkane obejście Czajkowskiego (miał syna Stanisława i córkę Zofię, rocz. 30-35). Zachowany w bardzo dobrym stanie drewniany spichrz. Chodziliśmy tam do niego z jego synem, w okresie zimy po jabłka, orzechy laskowe, było tam i zboże i był tam taki charakterystyczny zapach. Zagadnięta mieszkanka na podwórzu potwierdziła, że tu kiedyś mieszkali Czajkowscy.

Droga, którą schodziłem w dół wioski, kiedyś była głęboko w wąwozie. Zaczynała schodzić w dół na wysokości gospodarstwa mego dziadka i czym dalej w dół drogi, to się coraz bardziej zagłębiała. Dzisiaj wąwóz zasypany, droga wyrównana z polami, trudniej o orientację. Po drugiej stronie drogi, było widać z okien domu dziadka domek samotnie mieszkającej Ukrainki, nazywali ją (a może tak się nazywała) Horpyna, teraz tam postawiona jest druga cerkiew wyznania prawosławnego. Stamtąd poszliśmy jeszcze pod szkołę, w miarę odnowiona, elewacja w kolorze niebieskim. Jest też poszerzona o jedną izbę, boiska nie widziałem. Kiedy ja tam chodziłem do kl. III, to było tylko dwie izby, ale wszyscy siedzieliśmy w jednej, pierwszaki i starsze dzieci, Ukraińcy i Polacy.


Szkoła w Bzowicy
Szkoła w Bzowicy.
(kliknij, żeby powiększyć)


Jak się zorientowałem to wieś, dzisiejsza Bzowica, jest o połowę mniejsza, jeśli chodzi o gospodarstwa, a ludności jeszcze większy odsetek mniej jak było przed wojną. Zmiany jakie zaszły w ciągu tych prawie 70-ciu lat to elektryfikacja wsi i wymiana słomianych - ciepłych strzech na zimny i niezdrowy eternit. Utwardzenie polnych dróg w samej wsi tłuczniem. Innych zmian nie widać. Kanalizacji nie ma, wodę tak przed wojną, tak i dzisiaj nosi się wiadrami od sąsiada. Trzeba wiedzieć, że woda występuje na bardzo dużej głębokości i nie każde gospodarstwo ma studnię. Być może, między innymi, że takie warunki wpływają na migrację młodych do miast. Większość mieszkańców to ludzie już starsi. Poznać to można było po gościach weselnych jacy się zebrali na ślubie koło cerkwi. Mimo tej podniosłej chwili, nie widać było wesołości, życia w tych ludziach, przygnębieni, smutni. W takim nastroju i my żegnaliśmy się z Ojczyzną mego dzieciństwa, do której tyle lat tęskniłem. Chciałem ją zastać taką jaką miałem w pamięci, szkoda.

Do Lwowa wróciliśmy już o zmierzchu.

Spisał:
Henryk Śliwa
wnuk Jana Dajczaka Halaburdy z Bzowicy
Stargard Szczeciński, październik 2009 r.

Zdjęcia: Rajmund Śliwa i Henryk Śliwa

Fotografie zostały dodane przez administratorów strony "Olejów na Podolu", wraz z oryginalnymi podpisami Autora.




poprzednia
część

 

 

Henryk Śliwa:
Wycieczka na Kresy, październik 2009

 

 

następna
część




 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Komentarze
Brak komentarzy.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl


Copyright © Kazimierz Dajczak & Remigiusz Paduch; 2007-2020