[źródło: Gazeta Narodowa. Rok IV. Nr. 235. We Lwowie. Sobota d. 14. Października 1865. Zachowano oryginalną pisownię.]
Gmina Reniów.
Pisarze gminni przy dzisiejszym stanie gmin, wielki a zarazem często zgubny wpływ wywierają. Dobroduszni włościanie oddają się im często z zaufaniem, i nie spostrzegają się, kiedy popadną w kłopoty, z których trudno wybrnąć, a często narażają się na dotkliwe bardzo szkody. Taki stan rzeczy jest tem smutniejszy, że tacy pisarze adwokatuja gminom za wiedzą i zezwoleniem urzędów. Jako ilustrację takiego zgubnego wpływu, który dotąd trwać będzie, pokąd nie nastąpi organizacja gminna, podaje nam stan gminy Reniowa, w powiecie i dekanacie załozieckim. Gmina ta posiadała od dawna osobną cerkiewkę z uposażeniem 40 morgów pola, wystarczające na utrzymanie kapelana, którego zawsze miała osobnego. Po śmierci ostatniego kapelana, przyłączono ją tymczasowo do Załoziec, a w końcu wpisano ją w aktach konsystorskich jako filię tejże parafii. Na usilne starania parafian Reniowskich, kierowanych przez pobożnych mecenasów, zjeżdżały różne komisje, co do niczego nie doprowadziło, bo sprawa została jak była. Dopiero kiedy włożono na nich część kosztów na odnowienie cerkwi w Załoźcach, ich zaś cerkiewka własna także się już wali a nikt się nią nie opiekuje, nie mogli sobie włościanie tego wytłumaczyć, wierzyli bowiem zawsze, że tworzą osobną parafię. Opór ich poczęści do wytłumaczenia tem, że nie wierzyli nigdy, iżby bez ich woli wieś można do innej gminy przyłączyć, po części tem, że nie mieli wśród powszechnej biedy i nieurodzaju, z czego opłacić - nie przydał się atoli na nic, nastąpiła bowiem egzekucja. Brano co się dało, nie oszczędzono nawet obrazów ze ścian, jeżeli inne fanty nie były dostateczne. "Najstarszi ludy w hromadi ne pamjatajut takoj draczki, a buwało ich ne mało," tak rozumowali włościanie. Ich cerkiewka wali się, lecz włościanie bojąc się, by nie repartowano od nich w podobny sposób na jej odnowienie, chcą prosić rozebrania, "chot' bude to straszennyj hrich rozibraty dom bożyj i zaprodaty; a seło ostaneś bez cerkwy."
[źródło: Dziennik Polski. Rok XXX. Nr. 148. We Lwowie Sobota dnia 29. Maja 1897 r. Zachowano oryginalną pisownię.]
Wstrętny zwyczaj.
We wsi Reniowie koło Załoziec - jak donosi Posłannyk - panuje wstrętny zwyczaj. Gdy parobek się żeni, lub dziewczyna wychodzi za mąż, to idą do arendarza, nasamprzód kłaniają się arendarzowi, potem jego żonie, padają trzy razy do ich nóg, następnie całują po rękach ich i wszystkie żydzięta od najmłodszego do najstarszego. Zapytani dlaczego tak czynią, odpowiadają, że taki oddawna już u nich zwyczaj!
Od administratorów strony "Olejów na Podolu": Bardzo ciekawy materiał i prawdopodobnie echo jakiegoś wydarzenia z przeszłości, sięgającego XVIII lub nawet XVII wieku. Być może jakiś żydowski arendarz uczynił coś tak wielkiego dla przodków Reniowian, że ci ustanowili ten dziwny zwyczaj i przekazali go potomkom. Szkoda, że żaden z XIX-wiecznych etnografów tym się nie zainteresował.
|