Lecznictwo ludowe w Załoźcach i okolicy - cz.08
Dodane przez Remek dnia Stycznia 17 2010 19:48:15
[źródło: Rocznik Podolski. Organ Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk poświęcony sprawom i kulturze Podola. Tom I - rok 1938. Tarnopol 1938. Nakładem Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Wydano z zasiłku Funduszu Kultury Narodowej i Fundacji im. Wiktora hr. Baworowskiego.]

Stanisław Spittal (1891 -1964):


Lecznictwo ludowe w Załoźcach i okolicy.
część 8





I. Zabobony, wierzenia i zwyczaje związane z narodzinami i rozwojem człowieka.

CIĄŻA

Przyjście na świat dziecka, jego chrzciny, wesele będące zawiązkiem przyszłej rodziny, śmierć i z nią połączony pogrzeb, to najważniejsze jakby rozdziały w życiu ludzkim w ogóle, a naszych wieśniaków w szczególności. Nic więc dziwnego, że z tymi zdarzeniami wiąże się bardzo wiele zabobonów, wierzeń i przesądów u naszego ludu.

Zabobony tego działu, tyczące się samej ciąży, stawiają horoskopy płci, charakteru i wyglądu przyszłego członka rodziny, dbają o zabezpieczenie przed złymi wpływami zewnętrznymi tak rozwoju fizycznego jak i duchowego płodu i noworodka, jako też zamykają w ścisłych ramach postępowanie ciężarnej. Normują więc jej sposób życia, obchodzenia się z ludźmi, otoczeniem żywym i martwym, zachowanie się jej w czasie ciąży, porodu, połogu i po nim.

Na to się młodzi żenią, by stworzyć nową rodzinę. Zajście więc w ciążę przez młodą mężatkę nie wywołuje u wieśniaków zdziwienia. Dziwią się raczej, gdy małżeństwo długo czeka na potomstwo. Wprawdzie rachują, kiedy mogłoby przyjść dziecko na świat, ale w ostateczności niezbyt się dziwią, gdy dziecko urodzi się już w parę miesięcy po ślubie. Zajściem więc w ciążę nie martwią się wydane za mąż dziewczęta, ale przeciwnie cieszą się nawet z tego powodu. Zatrzymanie się regularności jest pierwszym znakiem zapowiadającym znalezienie się przy nadziei, w błogosławionym stanie, w stanie odmiennym, w ciąży, w cięży.

Gdy więc regularność się nie zjawia przez parę tygodni po terminie, kobieta poddaje się spokojnie całemu szeregowi krępujących ją przepisów w tym celu, by dziecko urodziło się dobrze, było zdrowe i piękne. Bo jaką jest kobieta w okresie ciąży, takim będzie i jej dziecko, taka detyna, jak maty, koły ju nasyła. Kobieta więc ciężarna powinna być stateczna, spokojna, niekłótliwa, wesoła, zadowolona i pracowita.

Powinna więc unikać wszelkich okazyj, gdzie mogłaby ją spotkać przykrość, co tym samym mogłoby odruchowo w niej złość wywołać. Nie jest to bowiem bynajmniej pożądane ani ze względu na nią, ani na jej dziecko, ani na tych, przeciw którym się złość jej zwraca. Ciężarna kobieta jest w przekonaniu ludu wiejskiego niemożliwie zazdrosna, mściwa, chciwa i posiada moc szczególną; gdy czegoś zapragnie, a nie otrzyma, to rzecz której pragnęła zepsuje się lub zniszczy. A w złości taka kobieta może pragnąć rozmaicie, więc raczej nie należy jej gniewać. Gdy prosi o coś, a taka kobieta ma zachcianki, nie należy jej odmawiać. Jeśli jednak żądanego przedmiotu dać się nie może, lub nie chce, należy zapobiegawczo powiedzieć - choćby w myśli - moje szmatia w twojij skryni lub rzucić czymkolwiek za ciężarną, w ostateczności splunąć trzy razy. Gdy się rzuci czymś ostrym, np. nożem, siekierą, szkłem, blachą, dziecko, które ma przyjść na świat, urodzi się z rozciętą wargą; gdy kłakami, to kępki włosów noworodka tu i ówdzie do kłaków będą podobne; gdy rzuci ktoś kredą, węglem, szmatą, to noworodek kredę, węgiel lub szmatę jeść będzie. By więc dziecku nie szkodzić, lepiej uczynić zadość prośbie ciężarnej kobiety. Czynią to nawet domownicy, a więc i ci, którzy są mniej na niebezpieczeństwo z jej strony narażeni, wierząc święcie, że odmowa nie tylko im samym może by szkodę przyniosła, bo myszy pogryzłyby im coś najkosztowniejszego lub najmilszego, ale także zaszkodziłaby i przyszłemu dziecku.

Ciężarna ma pewne zachcianki tyczące się jadła, napitku, czy innych rzeczy (1). Ma przy tym pewne nienaturalne i nienormalne w zwyczajnych warunkach nastawienie charakteru i umysłu. Diabeł ją tak kusi. Powinna więc pokonać to wszystko swoją wolą, gdyż zaspokojenie pokus wpływa na charakter przyszłego dziecka. Dziecko byłoby samolubem nieuznającym nikogo tylko siebie. Zachcianki te mają być najpewniejszą oznaką ciąży. Gdy matka leniwa wysypia się, niczym się nie zajmuje, takie będzie i dziecko. Gdy pije, dziecko będzie pijakiem, gdy ukradnie choćby drobnostkę, dziecko będzie złodziejem itd. Bo takie jest dziecko jaką była matka, gdy z nim chodziła.

Muszę tu wspomnieć o tzw. zapatrzeniu się, przesądzie bardzo zakorzenionym nie tylko u nas (2). Zapatrzenie się wedle ludu naszego istnieje bezwzględnie i odgrywa bardzo ważną rolę w życiu ciężarnej kobiety. Ciężarna więc nie powinna przypatrywać się rzeczom brzydkim lub obrzydzenie wzbudzającym, przede wszystkim potworom, kalekom, rozpłatanym i poćwiartowanym przez rzeźników zwierzętom itd., natomiast powinna patrzyć się na ludzi, których chciałaby mieć za wzór dla swego dziecka, czy to z powodu ich charakteru, czy też wyglądu zewnętrznego. Gdy przeto ciężarna zobaczy coś obrzydliwego, dla odczynienia uroku powinna natychmiast spojrzeć w górę, a nic się już złego nie stanie; natomiast splunąć jej nie wolno, bo albo dziecko urodziłoby się nieżywe, albo w niedługi czas po urodzeniu by umarło.

Jeżeli ciężarnej wieśniaczce wypadnie przejść koło czegoś cuchnącego, choćby była na zapachy bardzo wrażliwa, nie wolno jej zatykać ani nosa ani ust, bo dziecku czuć by było z ust i z nosa i to tak jak w tym miejscu. Jeżeli przestąpi ona przez kosę, siekierę lub coś ostrego, to dziecko urodzi się z podzieloną brodą, albo z rozciętą wargą; gdy przejdzie przez koromesło, dziecko będzie rzucać w tył głową. Matka nie je odgrzewanych potraw, by dziecko nie miało krzywych nóg. W myśl tego przesądu każde dziecko krzywicze, rachityczne, to wynik nieprzestrzegania przepisu w czasie ciąży przez matkę. Przez sznury czy powrozy, niemniej przez ogórki, arbuzy, chmiel, fasolę tyczną nie przestąpi ona, by nie czynić sobie porodu ciężkim i trudnym. Jak bowiem powrozy lub pnącze roślinne wiążą i krępują, tak byłoby i przy porodzie. Ciężarne nie noszą żadnych tasiemek, ani sznurków z medalikami na szyi, by pępowina nie otoczyła szyi dziecka i nie udusiła w czasie porodu; nie kopią nogą psa, ani kota, ani innego stworzenia owłosionego, by dziecko nie porosło sierścią lub przez siedem lat nie było obsypane pryszczami względnie psiurkami. Tak samo nie wolno im niczego zaszywać ze swojej odzieży, bo przez to utrudniałyby sobie poród. Nie wejdą w piec, by go wylepić, bo przyszłe dziecko byłoby astmatyczne. W piecu bowiem brak powietrza, jest zaducha, tak i dziecko dostałoby zaduchy. Nie nosi się w podołku (fartuszku) surowego mięsa, bo dziecko miałoby przyrośnięty języczek, ani cebuli, bo dziecko byłoby zołzowate (skrofuliczne), ani jakiegoś nasienia, bo dziecko obsypie pryszczami. Fartuszka nie zawiązuje się w pasie, żeby dziecko nie było złodziejem. W czasie pożaru w przestrachu nie wolno ciężarnej chwycić się za część ciała nieokrytą odzieżą, bo dziecko urodziłoby się z czerwoną lub siną plamą na tym samym miejscu (naevus pigmentosus). Nawet na pożar patrzyć nie powinna, bo może urodzić się dziecko z tzw. płomieniem. Nie powinna przeciskać się łokciami między stojącymi w gromadzie ludźmi, bo dziecko jej cierpieć będzie na ściskanie (kurcze brzucha). Nie napije się ona ani wody, ani mleka z dużego naczynia, jak: wiadro, szafel, rynka, by niemowlę nie miało ogromnej głowy, a tym samym, by poród nie był ciężki. W czasie ciąży zęba rwać nie wolno, bo dziecko będzie blade, anemiczne i chorowite. Widocznie upływ krwi po wyjęciu zęba biorą pod uwagę (3). Z tegoż samego powodu nie wolno jej krwi puszczać, ani stawiać pijawek. Gdyby ciężarna przyszła w dzień wigilijny Bożego Narodzenia prosić o pożyczenie ognia, porodzi dziecko glinę jedzące.

Kobieta w odmiennym stanie nie powinna w niedzielę robić nic takiego, co mogłoby wywołać zadziwienie się czyjeś, gdyż to, co wtedy robi, odbije się na dziecku: gdyby np. obłupywała skórę ze świńskich nóg, dziecko będzie miało nogi czerwone, jakby ze skóry obłupione. Ale zdarza się to tylko wtedy, gdy ktoś drugi zdziwiony zapyta: a ty co robisz, nie mogłaś tego zrobić wczoraj? Pomyj ani wody przez próg ciężarna nie wyleje, bo dziecko chorowałoby na wymioty. Jadąc wozem kobieta w ciąży nigdy nie siądzie tyłem do kom, bo poród odbywałby się nieprawidłowo. Gdy ciężarnej pieprz przypadkowo przy tłuczeniu się rozsypie, to w miejscach, gdzie na nią odrobina jego padła, przyszłe dziecko będzie miało na ciele pieprzyki i to wielkości takiej samej, jak rozsypane okruszyny. Ciężarnej zmarłych nawet krewnych całować nie wolno, bo urodzone dziecko będzie nieme i podobnie jak umarli, będzie miało usta zawarte.

Gdy na płynącej wodzie tworzy się piana, żadna kobieta, a więc ani dziewczyna, ani mężatka przez wodę wtedy nie pójdzie z obawy, by nie porodzić kiedyś na wodzie, tj. w czasie roboty na rzece, jak pranie bielizny, moczenie konopi, lnu. Bielizny pogryzionej przez myszy mężatka naprawiać nie będzie, bo skoro urodzi dziecko, nie będzie miała w piersiach pokarmu. Dziewczynie nie pozwalają nigdy siadać na konewkę, bo gdy wyjdzie za mąż, rodzić będzie dzieci z ogromnymi głowami.

Kobieta ciężarna mająca urodzić córkę ma brzuch ogromny, podczas gdy przyszły syn nie bardzo zmienia jej figurę. Gdy ciężarną boli i kłuje w prawym boku, to z pewnością będzie syn, gdy w lewym to córka. Kiedy brzemienna ma twarz obrzydliwą, znacznie zmienioną, pokrytą licznymi plamami, lub - jak mówią wieśniacy - rabatą, tz. jakby piegami obsypaną, przyjdzie na świat córka; tak samo wtedy, gdy matka na mięso patrzyć nie może. Natomiast gdy twarz ciężarnej nie bardzo zmieniona, a matka ma apetyt na mięso, będzie syn. Gdy maleńkie dziecko płci żeńskiej jako pierwsze swe słowo wypowie "tata", a więc nazwie ojca, najbliższy potomek będzie chłopcem, gdy zawoła "mama", będzie córka; u dziecka - chłopca na odwrót. Wieśniacy uważają mężatkę, która ma samych synów za pannę, kobietą staje się dopiero po urodzeniu córki, bo syn matce nic nie psuje, tylko dziewczyna. Gdy kura w jednym dniu zniesie dwa jaja w domu gdzie jest ciężarna kobieta, to ta z pewnością porodzi bliźniaki. Tak samo dziewczyna, która zjadłaby będąc jeszcze niezamężną owoce bliźniacze często zresztą spotykane, zwłaszcza pośród owoców leszczyny, jabłoni a nierzadko i śliw, po ślubie rodzić będzie bliźnięta. To samo choć w znacznie mniejszej mierze dotyczy i chłopców. Dlatego to znalazłszy bliźniaczy owoc, dzielą się ze sobą i to najczęściej chłopiec i dziewczyna. By nie rodzić bliźniąt, nie będzie niosła ani dziewczyna, ani kobieta zamężna nigdy dwu sierpów, lub dwóch kijanek praników. Kobieta będzie mieć tyle dzieci, ile razy trzaśnie pociągnięty przez nią za puczkę (opuszkę) palec. Bocian przelatujący nad nowozaślubionymi jest dla nich przepowiednią licznego i zdrowego potomstwa. Z dwu sióstr bliźniaczek, skoro obie wyjdą zamąż, jedna tylko mieć będzie potomstwo, druga będzie bezpłodną.

Ogólne jest tu wierzenie, że pod ciężarną kobietą nie może schować się przed gniewem Bożym diabeł, a to dlatego, że ona nosi w sobie niewinne dziecię, a nad niewinnym czuwa Pan Bóg i strzeże go od złej przygody. Z tej to przyczyny ani ciężarnej kobiety, ani chaty gdzie jest niemowlę piorun jeszcze nigdy nie trafił. Bo tak już jest, że gdy diabeł drażni Pana Boga, ten w gniewie rzuca weń piorunami; diabeł więc gdzie może chroni się, rozumie się, że pod to, co najbliższe, a więc pod drzewo, jakiś budynek, nawet człowieka, czy zwierzę, a piorun trafia to, pod co się diabeł ukrył i zabija lub zapala. Ale nigdy jeszcze jak świat światem ciężarnej kobiety lub niemowlęcia nie trafił.





Oryginalne przypisy:

(1) "Zachcianki przydarzają się według zestawień Kehrer'a u 55% kobiet ciężarnych, a są wyrazem urojeń w zakresie zmysłu smaku, podobnie jak i wstręt do różnych potraw i napojów. U prawie wszystkich kobiet ciężarnych spotykamy wstręt do mięsa, u 30% do kawy i piwa, u 25% do potraw mącznych, u 10% do ziemniaków i mleka". Dr Hojnacki Władysław: Hygiena kobiet. Lwów 1910, wyd. III, str. 196.

(2) "Powszechną jest wiara, że kobieta ciężarna może być do tego stopnia wzruszona na widok jakiegoś przedmiotu, zwierzęcia lub człowieka, że płód jej może przybrać rysy, kształty, lub w ogóle właściwości owego obserwowanego przez matkę przedmiotu, może się stać doń podobnym. Sprawa ta rzekomo ani sprawdzić, ani wytłómaczyć się nie daje i zdaje się polegać tylko na ludzkim zwyczaju przypisywania jakiegoś szczęścia lub nieszczęścia najdrobniejszej nieraz okoliczności i przypadkowi. Jak jednak byłoby dowodem ciemnoty twierdzić, że istnieją skutki zapatrzenia się, tak też byłoby conajmniej nierozsądnie zaprzeczać stanowczo, że nagłe i silne wrażenia mogą być dla ciężarnej szkodliwe. Najlepiej tedy uczyni kobieta unikając wszystkich sposobności, przy których by przestraszyć się mogła". Hojnacki: Hygiena kobiety, str. 202.

(3) "Ciąża nie stanowi wprawdzie przeszkody do naprawy zębów, ale gdy kobieta jest z natury bardzo nerwową i wrażliwą, lepiej ograniczyć się tylko do najniezbędniejszych zabiegów i to wykonywanych jak najostrożniej". W. Hojnacki: Hygiena kobiet, str. 196.




poprzednia
część

 

 

Stanisław Spittal:
Lecznictwo ludowe w Załoźcach i okolicy

 

 

następna
część