Pamiętnik wywiezionego na roboty do Niemiec - cz.01
Dodane przez Kazimierz dnia Listopada 09 2009 18:39:35
Przedstawiamy Wam unikalny materiał historyczny.

Pamiętnik pisany w latach 1943-1947 przez mieszkańca Olejowa Józefa Tomczyszna (1922-1991), s. Jana i Marii zd. Radom, zamieszkałego przy tzw. ulicy 8) "Od Kurowieckiej do starej szkoły" nr 26. www.olejow.pl/readarticle.php?article_id=138

Będziemy go publikować w kolejnych odcinkach, w miarę przepisywania.

Oryginał to kieszonkowy notatnik w kratkę, formatu 14 x 9 cm. Ma około 70 stron, gęsto zapisanych - początkowo atramentem, a w dalszej części ołówkiem.

Zapiski młodego Olejowianina, oderwanego od domu i najbliższych. Spisywane w czasie wojny, gdy Autor nie wiedział jeszcze co go czeka i czy kiedyś zobaczy swoją rodzinę. Bardzo za nimi tęsknił, w pamiętniku często wspomina o listach wysyłanych do Olejowa (łącznie chyba ponad 70). Korespondował także z kolegami, podobnie jak on wywiezionymi na roboty do Niemiec.

Pamiętnik Józefa Tomczyszyna to także ciekawy dokument historyczny, związany z II wojną światową. Zawiera różne informacje o życiu i pracy robotników przymusowych w III Rzeszy. Drobne szczegóły i realia dnia codziennego, dziś już zapomniane. Więc tematyka znacznie szersza niż sprawy olejowskie. Mamy nadzieję, że - dzięki wyszukiwarkom internetowym - może będą go kiedyś czytać także osoby interesujące się II wojną światową i obozami pracy.

Bardzo dziękujemy Córce Autora za udostępnienie nam tej cennej rodzinnej pamiątki.





Józef Tomczyszyn (1920 -1991):


Pamiętnik wywiezionego na roboty do Niemiec


część 1
kwiecień - maj 1943





Józef Tomczyszyn Olejów

Autor w Olejowie, przed wyjazdem na roboty do Niemiec
(kliknij, żeby obejrzeć)



17-IV-1943

Odjazd z Olejowa do Zborowa do "Arbajzamtu", po stwierdzeniu ilości odstawiono do stacji.

18.IV.43

Przyjechaliśmy do Lwowa, zaprowadzono nas do baraków przechodowych gdzie przeprowadzono dezynfekcję ubrań. bielizny i obuwia. Po kąpieli przeprowadzono pomiar grubości piersi, prześwietlenie płuc i serca. Później zaprowadzono na obiad (zupa grochowa bez chleba) po obiedzie rozdzielono Polaków od Ukraińców. Ukraińcom wydano Ausweisy w Ukr. Kom.

19-IV-1943

Komisja, wydano 2kg chleba i odjazd z dworca Kleparów do Przemyśla przez stacje: Zimna Woda, Mszana, Cuniów, Kamieniobrod, Gródek Jagieloński, Rodatycze, Sądowa Wisznia, Chorośnica, Mościska, Grzenice, Medyka i Przemyśl.

20-IV-1943

Podróż kontynuowano dalej przez Kraków, Mysłowice, Katowice.

21-IV-1943

Przejechano przez Dresden, Chemnitz, Erfurt, Eisenach, Schlitten 10km tunelu, Wochsterbach, Frankfurt. Ostatnia stacja i główny Arbajtz. Pirmasennz Nord

22-IV-1943

Dezynfekcja ubrań i obuwia. Komisja lekarska, wydanie numerów osobistych. ja dostałem nr 213.

23-IV-1943

Odtransportowano z głównego Arbajzamtu do kopalni węgla Bildschtock (Saar)

24-IV-1943

Przydzielono do robót przy budowie baraków, po ośmiu godzinach pracy wolne aż do wieczora, wydano sienniki, zagłówki i koce.

25-IV-1943

Zbiórka do przydziału pracy, śniadanie, wydano mydło i pierwsza wycieczka na miasto, ale nic ciekawego nie zauważyłem z tego powodu, że dzisiaj Wielkanoc. Chciałem nadać pierwszy list do domu ale poczta była zamknięta

26-IV-1943

Pierwszy dzień pracy na szachcie. Przydzielono do drugiej zmiany od godziny 3.00 po południu do godz. 12.00.
Praca nie ciężka, nie żmudna przy wysypywaniu żużli z wózków kopalnianych.

27-28-IV-1943

Nadałem do domu list i kartki do Hnennego Piotra i Zarwańskiego Pawła.

29-IV-1943

Ładowanie węgla elewatorem na wagony w pobliżu koksowni.

2-V-1943

Dzień wolny od pracy, rano przeprowadzono pomiar wysokości i wagi, ważyłem 71 kg i wzrost 175 cm.
Dostałem starą marynarkę i stare spodnie i paczkę "Toleu". Drugi alarm lotniczy.

3-V-1943

Pobudka o 3 rano, przydział do pracy w kopalni, z naszych chłopaków przydzielony został Skiba Michał i Bielecki Władysław. Na zbiórce zameldowałem się do lekarza ponieważ lewe oko całkiem opuchło. Lekarz zabandażował oko i przydzielono do pracy wraz z Brzezickim, Zwolińskim i Gercem przy budowie baraków. Alarm lotniczy.

4-V-1943

Podźwigałem się przy noszeniu desek, prawa pachwina tak opuchła, że nie mogę chodzić ale (a.l.) do pracy muszę chodzić.

5-V-1943

Dzień przeszedł na ogół bez żadnych wrażeń.

6-V-1943

Rano wydano 1 kg chleba na trzech, którzy pracują na powierzchni, a którzy pracują w szachcie to normalnie na dwóch 1kg. W wieczór wydano normalnie dla wszystkich, dzień przeszedł spokojnie. Skibę zwolniono z szachty, a natomiast wzięli Zwolińskiego.

7-V-1943

Otrzymałem list od Hnennego Piotra

8-V -1943

Nadalem list do Hnennego na mieście.

9-V-1943

Rano wydano dodatkowo po pół bułki, obiad pierwszorzędny. Nadałem kartkę i dwie widokówki do domu przez kancelarję lagrową bo na poczcie listy nadawać zabroniono. Wydano numery osobiste, otrzymałem numer 113, przeznaczono Gerca do pracy w kopalni. Wieczorem przeznaczono mnie i Brzezickiego do pracy w kopalni.

10.V-1943

Pierwszy dzień pracy w kopalni, gdy wszedłem do windy dostałem chwilowego oszołomienia. W pierwszym korytarzu straszny przeciąg i pył tak że uszy pozatykało. Ruch windy na sekundę 65 metrów, od windy na pieszo trzeba było iść około 3 kilometry tam wsiedliśmy do drugiej windy, tam zjechaliśmy znowu jeszcze około 100 metrów bo pierwszą windą jechaliśmy około 700-800 metrów. Z drugiej windy szliśmy jeszcze około 300 metrów korytarzem na miejsce pracy. Praca trwała 8 godzin od 6 do 2 po południu. Pracowałem w 8-mym abtailungu, miejsce nie z tych najgorszych ale i nie z dobrych.

11-V-1943

Pracowałem dzień w tym samym miejscu, abtailung 8 grupa 11. Niemiec z którym pracowałem przedzielił się ze mną swoim chlebem w czasie przerwy. W powrocie do windy dowiedziałem się od 2 zmiany, że jeden z naszego lagru Nr 115 w czasie pracy w kopalni Jutzeplitz uległ wypadkowi tak, że złamało mu nogę i odstawiono go do szpitala. Napisałem widokówkę do Pawła Dajczaka z pozdrowieniami dla Jasia. Od wczoraj zaprowadzono kuchnię w mieście i z tej kuchni wikt chwilowo wydają lepszy.

12-V-1943

Dzień przeszedł bardzo uciążliwie ponieważ przy pracy odczuwałem straszny ból w krzyżach i w nogach tak, że od windy BlindSchacht Nr 4 do windy Westschacht ledwie się dowlokłem.

13-V-1943

Nadałem kartkę do Krompa Michała. Przy pracy czułem się bardzo przemęczony, koledzy podostawali listy z Galicji z wiadomościami o poborze Ukraińców. Nadałem list do domu.

14-V-1943

Otrzymałem pierwszy list z domu w którym powiadamiają, że do 13.V mają Ukraińcy ochotniczo zgłaszać się do wojska i że była straszna ulewa, która powyrządzała bardzo wielkie szkody. W nocy było dwa alarmy lotniczy, a w dzień to do godziny 12 trwał bez przerwy.

15-V-1943

Nadałem list do domu przez kancelarię lagrową. Przy pracy w kopalni odczuwałem straszny ból w krzyżach i pachwinach, po pracy stawiłem się do felczera ale od pracy nie zwolnił. W nocy o 12 alarm lotniczy.

16-V-1943

Pomimo, że dzisiaj niedziela ale do kopalni wszystko chodziło do pracy.

17-V-1943

Przy zjeździe windą zaśpiewaliśmy "Kiedy ranne..." to aż się płakać chciało.

18-V-1943

W nocy alarm. Gdy wyszliśmy z kopalni zjedliśmy obiad i zaraz nas zawieźli do drugiego miasteczka do łaźni i odstawiliśmy swoje ubrania i koce do dezynfekcji.

19-V-1943

Dzień przeszedł jak zwykle, w nocy alarm lotniczy.

20-V-1943

Po wyjściu z kopalni wypłacono nam 40 marek jako zapłata za 6 dni pracy w kwietniu i zaliczka na maj.

21-V-1943

Dostałem list z domu nadany 14.V w którym donoszą o szkodach wyrządzonych przez ulewy.

22-V-1943

Nadałem list do domu do skrzynki pocztowej Nr 4. Otrzymałem list z domu nadany 17.V.

23-V-1943

Nadałem do domu list i widokówkę przez kancelarię lagrową. Kartkę pocztową na poczcie nadałem, list Nr 5. Dzisiejsza niedziela wolna od pracy, po śniadaniu przeniesiono nas do innego baraku.

24-V-1943

Pracuję dalej w rannej zmianie, chociaż w innych obstalunkach pozmieniano na popołudniową zmianę, tylko przeniesiono mnie do 22 grupy.

25-V-1943

Po wyjściu z kopalni i po obmyciu się ważono nas wszystkich. Ważę 70 kg. Otrzymałem list od Dajczaka Pawła nadany 20.V. Ci co pracują w kopalni podostawali koszule, kalesony i onuce. Pracowałem w kopalni w 22 grupie tylko tego Niemca nie było, że z nim robiłem wczoraj, jego miejsce zastępował inny.

26-V-1943

Pracowałem przy rozwożeniu drzewa do stemplowania z windy do korytarza z którego wydobywają węgiel. Dostałem list od Krompa Michała, nadałem list na poczcie do Pawła Dajczaka i Hnennego Piotra.

27-V-1943

Pracowałem dalej w 22 grupie. Dostałem list z domu z gazetami w których były komunikaty o opuszczeniu Afryki i zajęciu przez wojska Anglo-Amerykańskie.

28-V-1943

Dostałem list z domu z tytoniem i od Pawła Dajczaka w liście 1 marek nadano 21.V., od Zarwańskiego Pawła kartkę nadaną 24.V. Pracowałem przy przewożeniu drzewa od windy do miejsca wydobywania węgla.

29-V-1943

Wysłałem list do domu Nr 6 i do Pawła Zarwańskiego. Do domu list Brzezicki dał razem ze swoim listem Niemcowi w kopalni aby rzucił do skrzynki pocztowej w Redenie.

30-V-1943

Nadałem list do domu Nr 7 przez kancelarię lagrową. Pomimo ze niedziela do pracy chodziliśmy.




kartka z pamietnika
Początek pamiętnika Józefa Tomczyszyna
(kliknij, żeby obejrzeć)





Józef Tomczyszyn:
Pamiętnik wywiezionego
na roboty do Niemiec

 

 

następna
część