Przeziębienie
Dodane przez henryksliwa dnia Marca 29 2009 19:47:02
Przeziębienie


Na uporczywy kaszel i suchy najpopularniejszy sposób leczenia to - bańki.

Stawianiem baniek zajmowała się najczęściej babcia.

Chory musiał leżeć w łóżku, pod pierzyną, a pomieszczenie dobrze nagrzewano. Przed postawianiem baniek choremu plecy i klatkę piersiową smarowano gęsim smalcem. Przystawiało się stół do łóżka chorego, nakrywało się ten stół pledem lub kocem, na to – prześcieradło i dopiero rozstawiano bańki, około 30 szt. Do jednej z nich nalewali denaturatu, żeby się bańka nie przewracała to stawiali ją w kubku napełnionym zbożem. Z wystruganego patyczka wielkością podobnego do ołówka, z jednej strony nawijało się waty coś na wzór pochodni. Robiło się dwa takie patyczki. Jeden nasączony był denaturatem i służył jako pochodnia do zapalania denaturatu w bańkach. Drugi też moczyło się w tej bańce z denaturatem i służył on do zwilżania baniek wewnątrz. Teraz kładło się nieboraka na brzuchu odkrywało się plecy i rozpoczynano zabieg.

Kładący te bańki, w jednym ręku trzymał te patyczki. Zapalony trzymany był pionowo, a ten nasączony poziomo, żeby się przypadkiem nie zapalił i łatwiej było nim smarować bańki. W drugą rękę brał ze stolika bańkę trzymał ją tak, żeby ją ogrzać w dłoni. Następnie pocierał wewnątrz denaturatem, przykładał do płomienia i kiedy rozgrzany denaturat dobrze się już palił wówczas odwracał ją do dołu i szybkim ruchem stawiał na upatrzone miejsce. W taki sam sposób, dość pośpiesznie stawiane były następne, aż całe plecy były pokryte bańkami.

Nakrywano teraz chorego pierzyną na około 15 minut. Po tym czasie zdejmuje się bańki z pleców, zmienia pozycję i stawia się z przodu Jeżeli bańka była postawiona w momencie dużego płomienia, a skóra była w miarę natłuszczona, to bańka potrafiła tak mocno zassać, że prawie wypełniła się do połowy swej głębokości skórą chorego. Przy zdejmowaniu takich baniek był nieraz problem oderwania jej od skóry.

Na zakończenie tej kuracji choremu podawano kubek gorącego mleka w którym były rozpuszczone trzy duże łyżki miodu i łyżka masła. Po wypiciu tej mikstury chorego opatulano szczelnie pierzyną i bez ruchu musiał wyleżeć tak z godzinę aby mocno się wypocić (jest to bardzo zbliżone leczenie jakie opisał J. Kochanowski, wygrzewanie Janka w piecu chlebowym przez trzy zdrowaśki). Po takich bańkach chory powracał szybko do zdrowia, ale ślady na plecach nosił parę tygodni.

Spisał po latach:
Henryk Śliwa
wnuk Jana Dajczaka Halaburdy z Bzowicy
Stargard Szczeciński, marzec 2009 r.