Kronika wypadków cz.06
Dodane przez Remek dnia Grudnia 28 2013 15:03:03
Dzięki pracowitym Polskim Bibliotekom Cyfrowym w internecie jest coraz więcej starych gazet z Kresów. Znajdujemy w nich różne informacje - także drobne wzmianki, np. opisy wypadków czy przestępstw z okolic Olejowa i Załoziec. Mieliśmy dylemat, jak je technicznie włączyć do naszej bazy źródeł historycznych? Początkowo chcieliśmy je gromadzić według miejscowości. Czyli osobno Olejów, Załoźce i inne. Ale ilość materiałów jest nierówna - nie wiemy na co się akurat natkniemy i trudno sobie coś z góry zaplanować. To zresztą w tych poszukiwaniach jest najpiękniejsze. Zdecydowaliśmy się więc połączyć materiały z różnych miejscowości według tematyki. Wydaje nam się, że efekt końcowy wygląda bardzo ciekawie i spodoba się naszym Czytelnikom. Gdy zbierze się odpowiednia ilość nowych materiałów (6-7), opublikujemy na naszej stronie kolejne odcinki "Kroniki".






Gazeta Narodowa. Rok IV. Nr. 162. Wtorek 18. Lipca 1865.

(m) Od Załoziec.

(Pożary).

Dnia wczorajszego tj. 10. b. m. spłonęło w Hnidawie (powiecie załozieckim) około godziny 5tej po południu 26 domów, 97 zabudowań gospodarczych, z 280 kóp zboża w snopie, z 160 korcy zboża i liczne pnie pasieki, i wszelkie sprzęty domowe i gospodarskie.

Pożar wszczął się z wnętrza stodoły, należącej do gospodarza, w którego chałupie chrzciny się odbywały.

Wszystko co było wystawione na prąd wiatru, uległo zniszczeniu; o żadnym ratunku myśleć nie można było, bo najprzód wioska ta, licząca tylko nie wiele nr. nie miała sił do niesienia pomocy, swym, w większej połowie nieszczęściem dotkniętym współgospodarzom; powtóre nie było żadnego porządku, jak to n nas zwykle
bywa.

Nawet urzędnik powiatowy, przejeżdżając pod tę porę przez Hnidawę, widząc że nie może w niczem zaradzić, odjechał, zostawiając nieszczęśliwych ich własnemu losowi.

Uwagi godnem, iż z powodu częstszych w tym roku aniżeli w innych latach, panujących pożarów, lud okoliczny twierdzi coś podobnego jak twierdził lud w Moskwie, że pożary te bywają podkładane. I tak rozniosła się była dnia 12. b. m. podczas jarmarku w Załoźcach pomiędzy ludem wieść, że znaleziono w Załoźcach i w okolicy tutejszej porozrzucane kartki z zagrożeniem, że się kilka wsi w tej okolicy wypalić musi.

A że pożar w Hnidawie istotnie wyniknął w parę dni po owym jarmarku, to można być pewnym, że lud z postronnych okolic, słysząc o owych jarmarkowych groźnych bajeczkach, a nie znając właściwej przyczyny powstałego pożaru, wzmocni się w tem mniemaniu, że owa, przez niewiadomych autorów w kurs puszczona groźba, spełniać się zaczyna.

Należy przeto prosić c. k. urzęda nasze, aby tak w dochodzeniu przyczyn powstałych pożarów, jako też w dochodzeniu początku rozsiewanych wieści, grożących pożarami, więcej starania dokładały, i dla zaspokojenia ludu, tak początek groźby, jak też przyczynę powstałego pożaru, w dniach sesji ogłaszały wójtom dla zaspokojenia ludu.






Gazeta Lwowska. Rok wydania 57. Nr. 161. Poniedziałek 15. Lipca 1867.

(Grad.) Dn. 23. z. m. grad zrządził wielkie szkody w Wertełce, Gontowej i Milnie w pow. brodzkim, a dnia 9. b. m. w Iwanczanach i Kurnikach w pow. zbaraskim.






Gazeta Narodowa. Rok XXII. Nr. 199. We Lwowie, Sobota dnia 1. Września 1883.

Załośce d. 28. sierpnia.

(Oberwanie chmury w Załoścach.)

W dniu 17. sierpnia 1883 w piątek po południu nastąpiło w Załoścach urwanie chmury z burzą, gradem i ulewą, jakich tutaj nikt nie pamięta. Pola, ogrody, sady, słowem wszystko do szczętu zostało zniszczone. Niezebrane jeszcze po większej części plony w polu i w ogrodach potłukł grad i przygniótł do ziemi; zaś ulewa je zamuliła, lub też zabrała, unosząc urodzajną warstwę ziemi. Zboże w półkopkach złożone porozrywał i poroznosił, wicher zaś, grad i woda do reszty zniszczyła.

Dużo budynków poznosiła i porozrywała burza. Bydła poginęło dużo od gradu, lub potopiła woda. Warstwa spadłego gradu wynosiła przeciętnie do sześciu lub ośmiu cali grubości. Miejscami znajdowano całe bryły lodu.

To też wszystko do szczętu zniszczone zostało. Znane w kraju z doborowych owoców sady w Załoścach, przepadły bodaj czy nie na zawsze, a przynajmniej nie rychło się odrodzą. Nietylko bowiem owoce od gradu zbite zostały, które następnie ulewa uniosła ł zatopiła, lecz co gorsza drzewa owocowe obnażył grad z liści i z kory do tego stopnia, że takowe usychają i poginąć muszą. Ludzie niemają zgoła żadnych środków do wyżywienia siebie ani też swoich inwentarzy żywych i pozbywają już bydło, konie, owce, nierogaciznę za bezcen.

Ruina gospodarstw tylko się przez to powiększa, a głód jest nieuniknionem następstwem. Kilkaset gospodarstw jest zupełnie zrujnowanych i nie dźwigną się z tej ruiny po upływie wielu lat chociażby urodzajnych. Niepodobna oddać słowami spustoszenia, lecz trzebaby je obaczyć, aby wyrobić sobie pojęcie całej zgrozy zniszczenia!

W tych dniach zawiązał się komitet z 18. członków w celu niesienia pomocy nieszczęśliwym rolnikom, zwłaszcza tym, którzy nawet kredytu nigdzie uzyskać nie mogą. JEksc. Włodzimierz hr. Dzieduszycki pierwszy pospieszył z doraźnym datkiem 150 złr., a tutejsza inteligencja złożyła również kilkadziesiąt złr. Starosta p. hr. Russocki w Brodach natychmiast zarządził wszystko co należało w celu ułatwienia zbierania składek w powiecie i w kraju, oraz udał się do namiestnictwa o wyjednanie doraźnego wsparcia z funduszów państwowych.

To też wydział komitetu składając w imieniu nieszczęśliwych najgorętsze dzięki szlachetnym dawcom, udaje się z prośbą do wszystkich litościwych, aby wedle możności swej przyczynili się do ulżenia nędzy i datki swe nadsyłali na ręce pana Marcina Mojseowicza, notarjusza z Załoziec.







Gazeta Lwowska. Rok 75. Nr. 256. Poniedziałek 9 Listopada 1885.

Okropny wypadek zdarzył się przed kilku dniami w gminie pow. złoczowskiego Harbuzowie. Skutkiem nieostrożnego suszenia przędziwa wybuchł pożar w chacie gospodarza Antoniego Budnika, przyczem ten ostatni oraz jego żona i czworo dzieci ponieśli ciężkie uszkodzenia. Z poparzonych dzieci dwoje umarło w drodze do szpitala w Złoczowie, drugich dwoje dnia następnego w szpitalu, gdzie pozostają jeszcze przy życiu nieszczęśliwi rodzice.






Gazeta Narodowa. Rok XLI. Nr. 126. We Lwowie - Wtorek 6 Sierpnia 1901.

Tyfus - jak donoszą nam - panuje w Gontowie, pow. brodzkim. Przyczyną wybuchu jego prawdopodobnie zła woda.






Gazeta Lwowska. Rok 83. Nr. 102. Piątek, 12 Kwietnia 1912.

Zborów, 11 kwietnia. (Tel. własny).

W Ratyszczach wylał staw, przerwał groblę i zalał sąsiednie grunta. Szkoda wynosi około 16.000 kor.






Ilustrowany Kuryer Codzienny. Rok XXII. Kraków, niedziela 26 lipca 1931. Nr. 204.

Straszliwa klęska huraganu i gradobicia w Zborowskiem.

(Telefonem od naszego korespondenta).

Lwów, 24 lipca (C). Z Tarnopola donoszą, że powiat zborowski nawiedzony został huraganem, połączonym z gradem. W Boskowcach zniszczeniu uległo 12-cie stodół, grad zaś zniszczył zupełnie plony na przestrzeni 250-ciu morgów. W Markopolu huragan zwalił dwie stodoły, grad zaś zniszczył plony na 500 morgach zupełnie, na 500 morgach w 50-ciu procentach i na 300 morgach w 20-tu procentach. W Manajowie(*) zawalone zostały 4 stodoły, zaś plony uległy zniszczeniu na przestrzeni stu morgów zupełnie, a na przestrzeni dwustu morgów w 50-ciu procentach. W Hnidawie(**) wiatr zwalił 7 stodół, a grad zniszczył doszczętnie 230 morgów. W Ratyszczu grad zniszczył plony w 70-ciu procentach na przestrzeni 200 morgów.


(*) w oryg. błędnie "Mamajowie"
(**) w oryg. błędnie "Hnidowie"

[Uwaga: Ten sam materiał - i z podobnymi błędami w nazwach miejscowości - lecz jako korespondencję PAT, zamieściła Gazeta Lwowska z 25 lipca 1931, wycinek publikowaliśmy już w części czwartej Kroniki