W Stryjskim Parku W Stryjskim Parku na festyni Tam zabawa klawo płyni Tam kucharek setka, dwie Każda rondel "szantekler". Ta w szaliku, a ta dama Ta w chusteczcy, ta w panama Każda ma dziś złotych pięć Tylku braci romans kręć. Przystępuje ja do Rózi Co ma sznycli szac w bratrurzy Ona mówi: Jak chcesz żryć Do chawiry do mnie przyjdź. Przychodzę ja do salonu Niby świnia do zagonu Rękawice z łapy skidam Chcę coś mówić, taj się wstydam. Ale ja si nie obziram Ino sy wciąż myśli zbiram Jakiej by tu użyć mowy Oświadczyny salonowy Klękam przed nią jak w kościeli Mówim do niej: Mój anieli Ja chcem z tobę zawsze być Bo bez ciebi nie mogiem żyć. Ja nie robim tu przesady, Mam szwajnery, szac posady Bom naczelnik od kolei Że do lampy nafty leji Ona głupie miny robi Coś si jej tu nie spodobi A że ja już sznycli zjadł Tyż na miłość byłem blat I hulam sobie znów do parku Głowę trzymam fest na karku Z nową babą już bajtluje Bo się szac chłopaka czuje