Czy ktoś wie czy Jan Korobij i Antoni Korobij to byli bracia. Ja jestem wnuczka Jana korobij i Katarzyny nie wiem jakie miała nazwisko panieńskie też bym chciała się dowiedzieć coś wiecej o jej rodzinie. Oni mieli 4 dzieci, którzy się też urodzili w BZOWICY, moj tato WOJCIECH 1923 ANIELA chyba 1921, PIOTR 1927 i JOZEF nie wiem.
Mieszkałem w roku 44(i wcześniej) w Bzowicy u mego dziadka na planie 41 nr. ,a Korobij Antoni pod nr. 4, jego brat Jan obok nr.5.Z Janem mieszkali ich rodzice. Jak pamiętam (miałem9 lat) ojciec ich o imieniu Wojciech lub Wincenty na pewno pierwsza litera W zginął w pożarze domu podczas odbijania wioski Rosjanom. Tej nocy Niemcy spalili wiele
gospodarstw. U Antoniego nie widziałem dzieci w domu. U Jana była chyba trójka ,imion ich nie znałem, bo byli ode mnie starsi i się ze mną nie bawili. Żadnych imion, ani nazwisk kobiet z panieństwa nie słyszałem. Gdyby tak strona rOLEJÓWr1; powstała parę lat wcześniej, to odpowiedzi na takie pytania, jak Pani były by pełne. Żyli jeszcze świadkowie .Moja babcia i
ciocia przyjaźnili się z Korobijami jako sąsiadami, wiele o sobie wiedzieli.
Moja wiedza o tamtych ludziach i czasach na tym się kończy.
Serdecznie pozdrawiam.
Witam Pani Eluniu
Zaniemogłem na parę dni i nie mogłem korzystać z int.z tond spóźniona odpowiedź.
Z kąt i jakie miała nazwisko panieńskie Pani babcia nie wiem.Ale na pewno wiem, że była bardzo pogodną kobietą i serdeczną.Kiedyś w ich sadzie moja ciocia bieliła płótno, a ja miałem je polewać od czasu do czasu wodą i pilnować aby ptactwo domowe je nie brudziło.To był okres ciągnięcia miodu(bo Pani pradziadek miał pasiekę) i w ten czas Pani babcia przyniosła mi, tam do sadu kromkę chleba z tym świeżo wybranym miodem,był z gryki.pachnący hreczką (tak się tam mówiło).
Dzisiaj kiedy jem taki miód gryczany, zawsze wracają tamte wspomnienia.Żałuję, że tak mało mogę Pani przybliżyć wspomnień o Jej babci.Nas w marcu 44r.wypędzono do Beremowiec na piechotę dano nam pół godziny na spakowanie się. Po tym czasie już nigdy więcej nikt z nas nie był w Bzowicy i nie wiemy dokładnie gdzie się wszyscy rozjechali.Część mojej rodziny Dajczaków mieszka w Bieszczadach,część w poznańskim, częsć w lubelskim ,szczecinskim, na pewno i Pani rodziny dotknął taki los.Pozdrawiam.
Pan, mówi że dokładnie nie pamięta dzieci Jana między innymi mojego taty Wojciecha,i jego rodzeństwa, Anieli, Piotra, i Józefa. Oni wszyscy przenieśli się na ziemie zachodnie i tak Wojciech mój tato już nie żyje 19 lat i Piotr też nie żyje mieszkamy w LUBSKU , Anielka już też nie żyje mieszkała w LUBINIU, a Józef zaraz po wojnie czy w czasie wyjechał do Kanady i zmarł w zeszłym roku. W Lubsku także są pochowani moi dziadkowie JAN i KATARZYNA, ale nigdy ich nie widziałam bo zmarli 53 i57 roku. Jak panu coś się jeszcze przypomnie to niech pan pisze, bo bardzo mnie to ciekawi. Pamiętam, jak tato często wspominał o sklepie w Bzowicy, dużo opowiadał o wojnie, teraz to mnie ciekawi, ale tak jak pan wspomniał wielu ludzi już nie żyje co mogło by o tym nam opowiedzieć. Zyczę zdrówka, proszę pisać
Witam,
Na początku chciałbym się przedstawić. Nazywam się Mateusz, mam 21 lat. Jestem prawnukiem Antoniego Korobija. Moja babcia pochodzi z Bzowicy i zdążyła mi trochę opowiedzieć o rodzinie i okolicy (teraz ma takie problemy z pamięcią, że już niestety pewnie nic nie opowie).
W podstawówce robiłem drzewo genealogiczne, ale się niestety zgubiło i teraz szukam informacji o przodkach na nowo. Dziękuję Pani Elu i Panie Henryku za poruszenie tematu i przybliżenie kilku szczegółów.
Ja się mogę podzielić jedynie dalszymi losami rodziny Korobijów. Zostali wysiedleni do Moniłówki, a następnie zapewne po wojnie przenieśli się do Mikulina pod Tyszowcami.
Antoni (1908-1981) i Anna z d. Garbaczewska (1913-1979) mieli pięć córek, jedna zmarła jako dziecko, pozostałe 4 żyją: moja babcia Antonina (ur. 1936) w Biłgoraju, Wanda w Lubsku, Aniela w okolicach Warszawy, a Maria jest siostrą zakonną zgromadzenia Służebniczek NMP.